I'm waking up, I feel it in my bones,
Enough to make my system blow.~*~*~*~
-Poważnie? Nie
zgodziła się?- zapytał z niedowierzaniem w głosie Syriusz po raz dziesiąty.-Ale
co konkretnie powiedziała?
-Żebym znalazł inne
rozwiązanie, i że nie wchodzi w układy ze złem wcielonym. Poza tym, nie wierzy,
że mogłoby mi się kiedykolwiek udać.
James był
przygnębiony, a Black nie mógł patrzeć, jak jego przyjaciel cierpi.
-Daj spokój. Razem
na pewno coś wymyślimy. Nie bez powodu mamy na nazwisko Potter i Black.-
zaśmiał się Łapa. Szukali właśnie gdzie podziała się staruszka z wózkiem
słodyczy, bo zgłodnieli. James potargał włosy w zamyśleniu.
-A jak twoje sprawy
z dziewczynami? Wychodzisz z wprawy, bo miałeś w wakacje tylko 3.
-Cóż... Nawet ja
chcę się ustatkować. Przecież wiesz, że wysłałem około sto listów do Dorcas.-
westchnął Syriusz.
-Co za ironia.
Każda chce ciebie, a ty chcesz tylko jednej.-powiedział ironicznie James.
-Ty coś o tym
wiesz, hmm?- odgryzł się Łapa, za co dostał sójkę w bok.
Najlepsi przyjaciele wybuchli
głośnym śmiechem. Uwielbiali swoje towarzystwo. Nawet mieszkali razem. Syriusz
uciekł do Jamesa, nie lubił swojej rodziny. Potępiali go, bo nie był w
slytherinie, jak reszta. Matka miała obsesję na punkcie czystości krwi, co też
często wywoływało u niego ataki wściekłości.miał dość, więc odciął się od tego toksycznego świata. Państwo Potterowie traktowali go jak własnego syna, a Rogacz był dla niego bratem.-Właściwie... przyszło mi coś do głowy.-powiedział nagle Potter, przerywając drugiemu w połowie zdania.-Chodź.-popchnął go w stronę pustego przedziału.
-Okej... Zaczynam się bać, że masz jakieś gejowskie zapędy...-powiedział zdziwiony.
-Nie pieprz głupot.-powiedział James, nie przywiązując zbyt dużej wagi do słów przyjaciela. Wyciągnął z kieszeni kawałek pergaminu i jakieś stare piórka.
-Zadziwia mnie to, jak pojemne masz te kieszenie, ale po...-nie skończył, bo James podał mu kartkę, na której nakreślił na szybko kilka słów.
"Uroczyście przysięgam, że pomogę mojemu przyjacielowi, Jamesowi Potterowi, w zdobyciu i związaniu się z Lily Potter, nawet kosztem wielu wyrzeczeń."
-A teraz podpisz własną krwią. To coś w rodzaju cyrografu.
-Umowa z diabłem?-zaśmiał się Syriusz.
-Diabłem z magicznymi mocami.-powiedział Potter złowieszczym tonem i demonicznym uśmieszkiem na ustach.
-Okej, już podpisuję.-zaklęciem rozciął niewielką linię na przedramieniu, umoczył końcówkę piórka i podpisał.
-Dzięki stary. Jesteś najlepszym kumplem jakiego można sobie wymarzyć.
~*~*~*~
Resztę drogi spędziłam na czytaniu. Przynajmniej chciałabym, żeby tak było. Lepszym określeniem byłoby "na nieudolnych próbach skupienia się na czytanym tekście". Rozpoczęcie roku przebiegało... tak jak co roku. Wydaje mi się, że profesor Dumbledore z każdym rokiem jest coraz bardziej zwariowany. Oczywiście szanuję go, jak każdy, ale czasem zapominam, że jest największym czarodziejem naszych czasów. Co się tyczy Pottera... Nie wiem, co myśleć. Wydaje mi się, że nie mówił do końca poważnie z tym układem. Sam pewnie tego do końca nie przemyślał. Po tygodniu złamał by każde dane słowo. Może rzeczywiście mu zależy, ale nie wierzę, by z jego ego, które ledwo mieści się w zamku i gryfońską dumą oddał znicz. Chyba się położę, ale najpierw się wykąpię. Dobranoc, drogi przyjacielu, który tak wdzięcznie wysłuchujesz moich narzekań i trzymasz u siebie moje tajemnice.
Lily chwilę jeszcze wsłuchiwała się w ciche pochrapywanie współlokatorek. Zastanawiała się tylko, gdzie do jasnej cholery, jest Dorcas. Była jej najlepszą przyjaciółką, chociaż ich początki tego nie zwiastowały. Zaczęło się w pierwszej klasie, kiedy profesor McGonagall posadziła je w jednej ławce na pierwszej lekcji i kazała spróbować zamienić piórko w patyczaka. Oczywiście nie sądziła, by komukolwiek mogło się to udać, chciała po prostu pokazać im, że transmutacja wcale nie jest łatwa. Wszyscy, oprócz wybuchowej Dorcas, bezskutecznie próbowali wykonać polecenie nauczycielki. Panna Meadows stwierdziła, że pani profesor zbyt wiele od nich wymaga. Wściekła się, wywróciła stół i nazwała nauczycielkę puszczalską suką. W tedy nie miała pojęcia, co oznaczają te słowa, ale wydały się jej najbardziej trafne. W każdym razie efekt był taki, jaki miała w planach. Przynajmniej w połowie. Nauczycielce najpierw odebrało mowę, zrobiła się czerwona, następnie fioletowa, zielona i biała jak papier. Później odebrała Gryffindorowi 50 punktów i wyrzuciła ją z klasy. Dziewczyna zostawiła w klasie rzeczy, więc McGonagall poprosiła Lily, żeby oddała je Meadows. Od kiedy Lily i Drocas podały sobie ręce na korytarzu, były nierozłączne. Nikt nie mógł tego zrozumieć. Jak kujonica Evans, za którą non stop biega Potter, mogła zaprzyjaźnić się z tą szaloną, nieobliczalną i narwaną Meadows?! Miały to gdzieś i kochały się nawzajem jak siostry.
W końcu Lily uśmiechając się wyszła z wanny. Nawet nie miała pojęcia jak się w niej znalazła i ile czasu w niej siedziała. Jednym zaklęciem osuszyła włosy i ubrała miękki, biały szlafroczek.
Kiedy tylko wyszła, do pokoju wpadła Dorcas, czerwona na twarzy i zdyszana.
-Ubieraj się.-rzuciła krótko, z uśmiechem dziecka, które znalazło pod choinką wymarzony prezent.
-Ale, że c...
-Jesteśmy zaproszone na prywatkę.-powiedziała szybko.
-Hej, bo się posikasz. Poza tym, kto normalny używa określenia "prywatka"?-zapytała Lily tłumiąc śmiech.
-Ach nieważne. No prywatna impreza. Jest mało osób, dużo alkoholu i fajna muzyka. Pomaluj się, ubierz ładnie i idziemy. A! Załóż maskę. Wszyscy będą je mieć.
-Zgoda, zgoda.-odparła w końcu dziewczyna, uciszając przy okazji przyjaciółkę, by ta nie obudziła śpiących dziewczyn.
Oczy podkreśliła Delikatnie linerem, a usta pomalowała na kolor czerwony. Założyła długą bokserkę z napisem "follow me down" i marmurki do kostek oraz czarne lity. Wyglądała świetnie. Jej maska była w czarnym kolorze. Dorcas wybrała mocniejszy makijaż, obcisłą skórzaną spódniczkę, koszulę w kwiatki, której rękawy podwinęła, oraz czarne szpilki.
Kiedy Lily układała włosy, zapytała po cichu Dorcas:
-Tak właściwie... kto nas tam zaprosił?
-Chyba wiesz kto.-odparła tylko Meadows, przeglądając się w lustrze i oceniając swoje dzieło.
-Masz szczęście, że wyglądam tak cholernie dobrze. Inaczej bym się rozmyśliła.-odparła chłodno.
Dorcas uniosła brew do góry, ale postanowiła tego nie komentować.
Po krótkiej chwili, podjęła jednak rozmowę.
-Mi to też nie leży do końca. Patrz.-i rzuciła przyjaciółce na łóżko pudełko. Lily otworzyła je ostrożnie i zdziwiła ją jego zawartość. Pudełko było pełne listów od... Syriusza.
-Wszystkie są od...
-Tak.
~*~*~*~
(klik)
Lily była po trzecim drinku, kiedy wreszcie zdecydowała się wejść na parkiet. Dormitorium, w którym odbywała się "prywatka" jak to nazwała Dorcas,była dość duża, by pomieścić 12 osób. Rozpoznawała Dorcas, Blacka, Lupina, Franka Longbottoma, Alicję, która była ich współlokatorką, Juliette, najlepszą przyjaciółkę Alicji i oczywiście, albo raczej niestety Jamesa. Wyglądał świetnie w czarnych spodniach i jasno-niebieskiej koszuli z długimi rękawami. Dziewczyna odgoniła od siebie te myśli.
Gdyby nie była wstawiona, nigdy w życiu nie próbowałaby się pchać na parkiet, bo tańczyła pokracznie na trzeźwo. Miała słabą głowę i gdy tylko usłyszała piosenkę, swojego ulubionego zespołu, pociągnęła Dorcas za rękę i zaczęły rytmicznie poruszać biodrami. Obiecała jej, że nie pozwoli Blackowi się do niej zbliżyć i właśnie spełniała tę obietnicę. Muzyka rzeczywiście była świetna.
If you could only see the beast you've made of me
I held it in but now it seems you've set it running free
Screaming in the dark, I howl when we're apart
Drag my teeth across your chest to taste your beating heart
James patrzył na Lily pożerając ją wzrokiem. Była dla niego tak piękna, tak idealna. Pragnął jej ponad wszystko. Nie wiedział dlaczego tak bardzo go nienawidzi. Poza tym, że uważała go za próżnego. I zadufanego w sobie... Nie miała do tego powodów.
W tym czasie zmieniła się piosenka. Rozpoznał ją natychmiast. Była to ulubiona piosenka Lily. Kiedyś Dorcas, jak to zwykle miała w zwyczaju, paplała non stop do Syriusza ze zdenerwowania i napomniała coś o tym, że to ulubiona piosenka Lily. Rzeczywiście była świetna, nie mógł temu zaprzeczyć. Podszedł od tyłu do dziewczyny i szepnął jej do ucha.
-Specjalnie dla ciebie, Evans.
Dziewczyna chciała odejść do jednego z krukonów, który reprezentował się nie najdorzej, ale James chwycił ją za rękę i obrócił tak gwałtownie, że nie zdążyła na to zareagować. Znaleźli się tak blisko siebie, aż niemal ich ciała połączyły się w jedność. Ciężko było zapanować nad elektrycznym przyciąganiem, powstałym między nimi, tym bardziej, kiedy w głowie szumiało od wódki.
James podał jej rękę i zaczęli lawirować na parkiecie.
She told me not to step on the cracks
I told her not to fuss and relax
Pretty little face stopped me in my tracks
But now she sleeps with one eye open
Well that's the price she paid
Na dźwięk tych słów James puścił dziewczynie oko. Ich taniec był coraz bardziej zmysłowy. Rozumieli się doskonale. Poruszali się jak zawodowi tancerze. Ruda nie przypominała siebie w żadnym calu. Była seksowna jak nigdy. Piosenka wzniecała u niej cechy, o których sama nie miała pojęcia. Chłopak z trudem powstrzymywał się by nie rzucić się na nią. Pragnął jej tak bardzo...
Lily była już niesamowicie zmęczona. Kosmyki włosów lepiły jej się do spoconego czoła.
I took a knife and cut out her eyeI took it home and watched it wither and die
Well, she's lucky that I didn't slip her a smile
That's why she sleeps with one eye open
But that's the price she paid.
I said: " hey, girl with one eye
Get your filthy fingers out of my pie"
I said: "hey, girl with one eye
I'll cut your little heart out cause you made me cry".
I slipped my hand under her skirt
I said don't worry, it's not gonna hurt
Oh, my reputation's kinda clouded with dirt
That's why you sleep with one eye open
That's the price you paid
I said: " hey, girl with one eye
Get your filthy fingers out of my pie"
I said: " hey, girl with one eye
I'll cut your little heart out cause you made me cry"
You made me cry.
-Jesteś taka piękna...-powiedział James, ale zanim skończył, dziewczyna zakręciła się i wróciła do tańca.
I said: " hey, girl with one eye
Get your filthy fingers out of my pie"
I said: " hey, girl with one eye
I'll cut your little heart out cause you made me cry"
You made me cry.
Kiedy piosenka dobiegła końca, Lily odsunęła się od chłopaka i odeszła w swoją stronę.
-To może jeszcze jedną?
-Nie ma mowy. Dobranoc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz